Śni mi się, że biegnę, a za zakrętem
jest kościół mały jak złożone dłonie. Śpisz
na stopniach ołtarza, świece palą się jeszcze, dźwięk dzwonu
budzi cię ze snu - wstajesz siwy, zdziwiony
i bosy
szepczesz, że młodość jest jak przedsmak
wielkiego wzruszenia