1. ŁUK ELEKTRYCZNY.
...
EXODUS
kwitnie niebo jak kości są pnie brzóz
jest jasno u stóp prorocy
jest jasno prorocy i niebo
obraz szeroki panorama błękitu za oknem
wbija się w ramy szpaler i pień
kwitnie niebo jak kości u stóp
pnie brzóz prorocy i niebo
cios świateł na wprost linie prądu w konarach
jest więc jasno u stóp niebo
prorocy kwitnie panorama za oknem
obraz błękitu szeroki pnie brzóz szpaler i pień
w ramy wbija się w kości
jest jasno u stóp pnie brzóz
jest jasno cios świateł
prorocy i niebo
2. KUKU łka
niebieska pomarańcza z wierszy i zegary
siadły przy stole. na nim siedział też Sowa
czyli Puchacz o głupim nazwisku, co powtarzał
dosyć często. Nie jest to więc obelgą.
niebieska pomarańcza powiedziała, że nie ma
cienia. A zegary wybrzuszyły się. Nauczył je tego
malarz i jego wąsy, które ponoć wyjął ze wskazówek
a Sowa, czyli Puchacz o głupim nazwisku
wyraził opinię, że butelki wskazują na ból
z jakim każdy odstawia pustą, gdyż
rzecz jest jasna, pusta butelka i pełna butelka
to nie ta sama butelka. Tak sobie warczał
potakiwała mu siniejąca pomarańcza i rdzewiejące zegary
potem zasnęli wszyscy, Sowa skończył referat. Tym niemniej
nikt nie wie, dlaczego kukułka nie doleciała.
poniedziałek, 19 listopada 2007
PRZEŁOM
Tafle lodu, po których biegliśmy lekko jako dzieci
pękają z trzaskiem, schodzą w głąb
jeziora. Tak wiosna rozpoczyna i kończy epokę
początek jest końcem. A białe dzieciństwo
rozpędza się i zatrzymuje nagle przed tym lodem
to w sumie jak przepaść, w której głębia wody
wymusza silne mosty. Rosną przebiśniegi
bieg zatrzymał się w marcu. Natura roztopu
pozwala na zieleń, na światło, na wszystko
szkoda
stóp ślizgających się po bieli, nasz ciężar
też inny, i inne marzenia
niż chodzenie po wodzie, papierowe loty
pękają z trzaskiem, schodzą w głąb
jeziora. Tak wiosna rozpoczyna i kończy epokę
początek jest końcem. A białe dzieciństwo
rozpędza się i zatrzymuje nagle przed tym lodem
to w sumie jak przepaść, w której głębia wody
wymusza silne mosty. Rosną przebiśniegi
bieg zatrzymał się w marcu. Natura roztopu
pozwala na zieleń, na światło, na wszystko
szkoda
stóp ślizgających się po bieli, nasz ciężar
też inny, i inne marzenia
niż chodzenie po wodzie, papierowe loty
POGŁOS
Gdyby przyszło słowo, którym ujmiemy
pory roku, noc krótszą i dłuższą, a potem
dzień i własne myśli. Chcielibyśmy zawrzeć się
w nim jak w pokoju, gdzie wchodzi się i siada. Mówi się
(czasami):
Widzisz, jakbym szukał
całe życie. Bo szukasz. Proste
a przecież mi już dawno się nie zdarza.
I w tym słowie (coś więcej) i ten pokój
właśnie z wielkim oknem, widokiem na wnętrze
na zewnątrz, nazwij to
jak chcesz. Na zatokę
(mówią też )
Morze. Za paskiem lądu odkrywa się
horyzont, szerszy błękit. I widzisz, wiesz
słowa kłamią. Przy takiej pogodzie (nie słychać)
fale i piasek tłumią pogłos. Mieszkamy tu
cumujemy. Milczymy (o reszcie.)
Subskrybuj:
Posty (Atom)