poniedziałek, 29 października 2007

autorka zdjęcia: Madia



zamek królowej śniegu

remake

Ekran trzepocze się między oknami, próbuje się wydostać
na zewnątrz, poza błękit. Miejsce jasne
zostało oddzielone od naturalnych świateł. Przenikanie
przez palce nic, wszystko przez ciekły kryształ, ma kolor
bezbarwny, to przecież nie jest barwa

w głębi linie splatają się w siatkę, potem tworzy się przestrzeń
ze złudzeń i z praw perspektywy, idealnie drugi wymiar

elektronowe motyle nie chcą wyjść do trzeciego. Gubią się
bardzo jasno, jak szkło, w którym każdy Kaj i każda Gerda
pokochają spojrzenie równie ciekłe jak z Królestwa Sopli.




Od Północy...



noce pędzą chmury, ja nie widzę. wiatr
że nie słyszę nocy, za rogiem szklarz
rzeźbi w ramie okna dwa małe krzyże
i trzeci


to wszystko na szczęście, na podróż
do wielkiego domu, ojciec kupi meble
skoro nie ma szyb, chociaż tę ramę
dziecko, otworzy się przestrzeń



niebo się rozpogodzi, to ujęte
we własne granice.



**

W małych miastach, przy stolikach
magia śpi. I dym
płynie w zimę, i dzwoni
carillon, carillon, to przesąd
a jednak każdy wznosi oczy
do komina.


W chmurze ma kształt pudełka, a w nim
miś z ósmego lata, lalka
z czwartej wiosny i list
na białym papierze, w głębi
serduszko.

Brak komentarzy: